- Gdzie jest Hale! - Krzyknęłam na cały korytarz. Ludzie patrzyli na mnie zdziwieni.
Byłam na niego totalnie zła. Ukradł naszą (moją i bliźniaków) amortencje! Cały plan diabli wzięli!
- Avalon! - w moją stronę biegła Emma. - Widziałam go! Stoi nad jeziorem.
- Dzięki wybawicielko! - powiedziałam jej z uśmiechem na twarzy. Już miałam zacząć odchodzić, kiedy ona mnie zatrzymała.
- Czekaj!
- Co jest? - zapytałam zdziwiona. Ja tu chcę zniszczyć najbliższe lata życia Hale'a, a ta mi przeszkadza. Co za zniewaga!
- Robin i Hermiona... oni... zerwali. - powiedziała
Zerwali? Jak to? Przecież to Robin chciał z nią być. Na pewno to ona zerwała! Ta wredna, podła z jadem w sercu...
- Avalon. Proszę, nie idź do niego. I tak pewnie okropnie się czuje...- ale ja już jej nie słuchałam.
Zaczęłam biec.Wszystko widziałam jak przez mgłę. W mojej głowie było tylko jedno. Robin. Nie może być teraz sam! Nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się na błoniach. Był tam. Stał przy jeziorze i wpatrywał się z nie pustym wzrokiem. Podeszłam do niego. Oczywiście jego reakcji można się było spodziewać.
- Po co tu przyszłaś Potter? Pewnie już słyszałaś i przyszłaś mnie dobić.- zapytał obojętnie, w ogóle nie w jego stylu.
- Nie, aż taka okropna nie jestem. Po prostu pomyślałam że nie powinieneś być teraz sam.- powiedziałam. Spojrzał na mnie zdziwiony. Po chwili zaśmiał się... ale tak jakoś... smutno.
- I pomyślałaś że ty będziesz najlepszą pocieszycielką?
Ja również się zaśmiałam. To było wspaniałe uczucie, stać tam i po prostu rozmawiać z nim jak gdyby nigdy nic.
- Fakt, to nie było za mądre z mojej strony. Ale spójrz na to w ten sposób, przynajmniej już się śmiejesz. - Staliśmy tak przez chwilę w milczeniu, aż wreszcie się odezwał.
- Czemu w ogóle obchodzi cię czy jestem przygnębiony? - zapytał poważnie.
Co miałam odpowiedzieć. "Kocham cię, i czuje ból w sercu gdy jesteś smutny, a ja nie mogę ci pomóc"? Prędzej dołączyłabym do człowieka ze szparkami zamiast nosa,o którym mieliśmy na historii!
- Pisze biografie. - powiedziałam z powagą.
Uśmiechnął się.
- To ja w nią zerwałem. Skoro nie chcę ze mną być... nie powinna się zmuszać...- pierwszy raz widziałam go w takim stanie. Tak bardzo chciałam mu pomóc.
- Wiesz, gdybym ja powiedziała coś takiego swojemu nemezis, już dawno było by po mnie! - tym razem zaśmiał się naprawdę, szczerze. - To może ja już pójdę...
- Naprawdę się cieszę że tu przyszłaś. Dziękuje! - Czemu ten jego uśmiech musi był taki piękny! A niech go diabli wezmą!
Nagle coś uderzyło mnie w głowę. Był to mały kamyk. Spojrzałam w stronę z której przyleciał. Za krzakami ukrywali się Fred i George. Gestem wołali mnie do siebie. Podeszłam do nich niepewnie.
- Co to miało być! - zapytałam zdenerwowana.
- Szybko! Chowaj się! - powiedzieli jednocześnie.
Zrobiłam to co mi kazali. Fred szturchnął mnie ramieniem i wskazał na jakiś mały punkt w oddali. Po chwili stał się on wyraźniejszy. Była to Hermiona. Biegła z prędkością biegacza olimpijskiego, co było do niej nie pasowało, ponieważ była osobą raczej spokojną. Zauważyłam że biegnie za nią... Flich?
- Hermionko złota, zaczekaj! Skarbie! - wołał.
Bliźniacy turlali się na ziemi ze śmiechu. Spojrzałam na nich skołowana, ledwo dusząc w sobie śmiech.
- Amortencja działa cuda. - powiedział Fred.
- Ale przecież Flich miał zauroczyć się w Sneap'ie...
- Mała usterka techniczna. - przerwał mi George.
Wszyscy w trójkę zaczęliśmy się śmiać. Dopiero po chwili zauważyłam Robina, który tęsknym wzrokiem patrzył na Hermione. Tak bardzo chciałam mu pomóc, tylko nie wiedziałam jak...
____________________________________
Króciutka notka na szybko po paru miesiącach nieobecności :D Przy okazji, znacie jakieś fajne dramy, bo właśnie skończyłam oglądać Boys Over Flowers ;(
~Ho
niedziela, 20 kwietnia 2014
sobota, 8 lutego 2014
Info. #1
Jeżeli chodzi o 7 rozdział, to mam nadzieje że będzie już nie długo :) Ostatnio miałam mangowy szał. Napiszcie w komentarzu jeśli nie czytałam waszych nowych rozdziałów (z góry przepraszam). :D A teraz z innej beczki. Na początku stycznia założyłam nowego bloga ( LINK ) na którym mam tylko prolog, i w ogóle nie mam pomysłu co dalej napisać :P Tak więc nie wiem czy będzie 1 rozdział. Nie usunę go, jakby co. Zamiast tego założyłam innego bloga, o zupełnie innym temacie (nie ma tam żadnych wampirów, czarodziei, wilkołaków i innych stworów) ( LINK ). Zawszę tak mam. Wymyśle coś, zaczynam o tym pisać, i zaczynam myśleć o czymś innym. To takie denerwujące, no ale cóż zrobić... To chyba tyle...
:D
:D
:D
:D
:D
:D
sobota, 4 stycznia 2014
6. Wreszcie są razem!
(Ginny)
Do PW weszła Emma. Miała na sobie swoją ulubioną niebieską
sukienkę. Zeszła po schodach w taką gracją na którą mnie nigdy nie było by
stać. Podeszła do bliźniaków którzy knuli coś w kącie. Byli tak zajęci że nawet
jej nie zauważyli.
- Ehem
Zero reakcji.
- Ehem!
Nadal nic.
- Głusi jesteście?!
- To że nie odpowiadamy to nie znaczy że nie słuchamy. -
Odparł obojętnie Fred nadal na nią nie patrząc.
- Ty bałwanie! Jak możesz być taki obojętny?! Człowiek się
stara, stroi a ten nic tylko patrzy w ten stary głupi pergamin! Co to w ogóle
jest?! - Wybuchła Emma.
Fred próbując odwrócić uwagę od pergaminu, szybko zmienił
temat.
- Wystroiłaś się dla mnie? - Zapytał z wyszczerzoną gębom.
- Dla ciebie?! Chyba śnisz! Dziewczyna nie może już tak
po prostu ładnie się ubrać?! I uważaj bo zaraz ci ten głupi uśmieszek zetrę z
twarzy!
- Jak tam sobie chcesz. - Powiedział obojętnie i wrócił
wzrokiem do pergaminu. George przez ten cały czas zachowywał się, jakby nie
słyszał tej jakże ciekawej wymiany zdań.
Emma krzyknęła na cały Pokój Wspólny i zdenerwowana wróciła
do dormitorium. Byłam jednoczenie zła i rozbawiona tą całą sytuacją. Zła bo
Fred okropnie potraktował Emme, a rozbawiona ponieważ to było komiczne.
Strasznie intrygował mnie ten pergamin. Nie po raz pierwszy
widziałam że z niego korzystają. Gdy zapytałam o to Avalon, zbyła mnie tekstem
„Znasz ich. To pewnie jaki nowy kawał.”. Ale ja jej nie wierzyłam. Chłopaki
nigdy nie planowali nic bez Av. „Razem, albo w ogóle!” to ich motto życiowe.
Nagle z dormitorium wyszła Avalon. Miała smutną minę. Gdy
spojrzała w stronę portretu Grubej Damy, w jej oczach zaszkliły się łzy.
Spojrzałam w tamtą stronę. Stali tam Hermiona i Robin który szeptał jej coś do
ucha. Czyżby Av czuła coś do… nie, nie możliwe. A może jednak. Szybkim krokiem
ich wyminęła i wyszła z Pokoju Wspólnego. Czułam że teraz nie może być sama, że
stanie się coś niedobrego. Szybko zerwałam się z miejsca i wybiegłam za
przyjaciółką, jednak jej już nie było.
***
Szłam pustymi korytarzami szukając Av, jednak bez skutków.
Po godzinie zrezygnowana zaczęłam iść w kierunku swojej wieży, jednak na drodze
stanął mi pewien zielonooki rozczochraniec.
- Ginny… - Próbowałam go wyminąć jednak zastąpił mi drogę. -
Od tygodnia mnie unikałaś. - Stwierdził… smutno?
- Dziwisz się? - Powiedziałam obojętnie.
- Słuchaj, to wszystko tylko tak wyszło… - Mówił szybko i
energicznie.
- Harry…
- Proszę, wysłuchaj mnie. Wtedy zrozumiesz…
- Ale ja wszystko rozumiem. - Przerwałam mu. - Jestem dla
ciebie natrętna. Przyczepiłam się jak rzep psiego ogona. Myślałam że jesteśmy
przyjaciółmi… gdybyś powiedział wcześniej, to może… może ja… - Nie zdążyłam dokończyć ponieważ zatkał mi usta
pocałunkiem. Czułam że po moich policzkach płyną łzy.
(Avalon)
- I? I co było dalej? - Pytała zaciekawiona Emma.
- Powiedział że jestem dla niego kimś więcej, niż przyjaciółką
i zapytał czy zostanę jego dziewczyną. - Odpowiedziała szczęśliwa Ginny.
- I jak, zgodziłaś się?
- To chyba oczywiste, co nie Pani Potter. - Powiedziałam, a
przyjaciółki obdarzyły mnie uśmiechem.
Chciałam szybko zakończyć ten temat. Bądź co bądź słuchanie
o życiu uczuciowym swojego brat, trochę mnie przeraża. Ale cieszyłam się ze szczęścia
Ginny. Wreszcie są razem!
W Skrzydle Szpitalnym siedziałam już drugi dzień, a wyjść
mogłam dopiero jutro ! Najgorsze było to że ten głupi Hale nie przyszedł ani
razu! Zawsze przychodził (co z tego że Harry musiał go szantażować)! Pewnie
siedzi teraz w Pokoju Wspólnym i migdali się ze swoją Hermionką.
Gdyby nie Emma i Ginny, pewnie załamałabym się na śmierć. Co
dziennie przychodziły i dawały mi notatki z zajęć. Gdyby tak się chwile
zastanowić, to trochę dziwne, bo nigdy nie przykładały zbyt dużej wagi do
nauki.
Oczywiście nie odbyło się wizyt rudzielców. Mieli dzisiaj
przyjść i przedstawić mi swój genialny plan.
- Avalon, tu ziemia! - Powiedziała Emma, a ja zauważyłam że
cały czas wpatrywałam się w okno.
- My już idziemy, ale przyjdziemy jutro i pomożemy ci się
spakować. - Powiedziała Ginny, i razem z Emmą wyszły z SS, a zaraz po nich
weszli bliźniacy.
- Witaj, malutka. - Powiedzieli jednocześnie.
- Aż taka mała nie jestem. No to słucham. Co to za genialny
pomysł, bo pewnie całego planu nie macie.
- No więc, potrzebny będzie… - Zaczął Fred.
- Eliksir wieloskokowy. - Dokończył George.
- Chcemy się zamienić w Snapa.
- Lub Filcha.
Głucha cisz. Czekałam na dalszy ciąg ale jak widać to było
już wszystko.
- To może… zamieńcie się w ich obu i … pocałujcie w WS!
- Myśleliśmy o tym, ale… -Zaczął Fred.
- To niesmaczne? - Zapytałam
- Dokładnie. - Powiedział George.
- To może… amortencja!
- Po co ci amortencja? - Zapytali jednocześnie. Dwóch
półgłówków głowy nie czyni.
- Użyjemy jej na ich obu…
________________________________
Przepraszam że tak długo nie było nowej notki, ale zajmowałam się nowy blogiem (to nie znaczy że tego porzucam :D) Szczęśliwego nowego roku !!
"Żaden człowiek nie wybiera zła ponieważ jest zły, on jedynie mylnie bierze je za szczęście, gdy szuka dobra."- Mary Wollstonecraft
Mały Tomoe <3
"Żaden człowiek nie wybiera zła ponieważ jest zły, on jedynie mylnie bierze je za szczęście, gdy szuka dobra."- Mary Wollstonecraft
Mały Tomoe <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)